Gdzie są gadające komputery? Czyli o krętych ścieżkach innowacji w IT
Gdzie zatem są owe wszechobecne latające samochody, roboty i gadające komputery?
Wydawać się może, że wdrażanie najnowszych technologii, przełomowych wynalazków, powinno być priorytetem dla dużych firm i korporacji – dzięki innowacjom mogą się rozwijać, zyskują one przewagę konkurencyjną, zarabiają więcej. Innowacje są modne, a firmy lubią chwalić się najnowocześniejszymi rozwiązaniami technicznymi. Przemysł software’owy nie jest tu wyjątkiem. Dlaczego zatem wciąż produkujemy “dziurawe” oprogramowanie? Dlaczego armia robotów nie stoi na straży jakości w każdej firmie IT, a sztuczna inteligencja nie poprawia błędów programistów?
Powody takiego stanu rzeczy są złożone. Jako, że od 2012 roku zajmujemy się wdrażaniem innowacyjnych technologii zapewnienia jakości w dużych organizacjach, opowiemy Wam o tym, jak ów proces wygląda z naszej perspektywy: o naszej przygodzie z wdrażaniem przełomowych rozwiązań, o tym, co nas spotyka na co dzień, o przeszkodach, porażkach i sukcesach. Na przykład o tym, jak sprawiliśmy, że jedna z firm zaoszczędziła dzięki innowacyjnemu podejściu równowartość połowy rocznego dochodu brutto całej Unii Europejskiej, a inna straciła miliony przez zamiłowanie głównego architekta do kawy.
Na początku sięgniemy do źródeł: Kuźnią wszelkiej maści wynalazków i innowacji są wyższe uczelnie. Opowiemy Wam, dlaczego w naszym mniemaniu współpraca dużych firm z uczelniami nie jest, niestety, drogą usłaną różami. Dlaczego można odnieść wrażenie, że uniwersytety i korporacje należą do odmiennych, wzajemnie zwalczających się światów.
Następnie opowiemy o samym wdrażaniu innowacyjnych rozwiązań w organizacjach: dlaczego obserwacja, że “kto nie chce, znajdzie powód, a kto chce, znajdzie sposób” wciąż jest prawdziwa i trzyma się mocno. O tym, że niedoświadczeni pracownicy przodują w innowacjach, bo jeszcze nie wiedzą, że “tego nie da się zrobić” oraz o tym, że senior developer powinien się zająć czymś poważnym, a nie “jakimiś devopsami”.
Na końcu opowiemy o sukcesach: O układaniu klocków na ekranie komputera – ulubionej aplikacji menadżerów; o automatycznych systemach, dostarczających wyniki “rozmyślań” sztucznej inteligencji bezpośrednio przed oczy programistów; o narzędziu, które jest jednocześnie zbawieniem testerów i zmorą architektów; czy o autorskiej metodyce, która powyższe narzędzia wykorzystuje. I w końcu – ile dzięki temu udało się zaoszczędzić czasu i pieniędzy.
W ankiecie, którą dajemy naszym klientom, na pytanie “Jaki sposób wykorzystania informacji o defektach uznają Państwo za najefektywniejszy?” znalazła się odpowiedź: “Jej ignorowanie.”